Przyrządza się je z ciasta śmietanowego zbijanego i smaży jak pączki. Dobrze zrobione są cudownie delikatne, cieniutkie, kruche i nadzwyczaj smaczne. Zgodnie ze staropolskim obyczajem czas faworków, zwanych też chrustem, to karnawał. W większości polskich domów ich całe sterty smażono przede wszystkim na ostatki, czyli we wtorek przed środą popielcową.
Ciasto na faworki powinno zawierać dużo żółtek i jaj, niewiele tłuszczu i cukru oraz trochę spirytusu lub 6-proc. octu, no i oczywiście mąkę. Według tradycyjnych receptur 50 % ciężaru mąki powinny stanowić żółtka lub ostatecznie całe jaja, 12 % gęsta, ale niezbyt kwaśna śmietana, 10 % - masło lub margaryna, 5 % cukier puder. Bardzo ważnym dodatkiem do ciasta faworkowego jest spirytus lub ocet, który pełni funkcję spulchniacza oraz zapobiega nadmiernemu wchłanianiu tłuszczu.
Gromadzimy wszystkie potrzebne składniki w odpowiednich ilościach i przystępujemy do zagniatania ciasta. Możemy to robić na dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, że najpierw starannie mieszamy drewnianą łyżką miękkie masło, żółtka, cukier i spirytus lub ocet. Następnie, nadal mieszając, porcjami dodajemy przesianą mąkę. Gdy ciasto wyraźnie zgęstnieje, szybko wyrabiamy je rękami. Możemy też zacząć od posiekania przesianej mąki z zimnym tłuszczem, a potem z żółtkami i pozostałymi dodatkami. Posiekane nożem składniki szybko zagniatamy, by ciasto zbytnio nie zagrzało się od naszych dłoni.
Zagniecione ciasto starannie zbijamy drewnianym wałkiem. Uderzamy nim raz koło razu, rozpłaszczając ciasto, po czym ponownie je zwijamy i znów zbijamy wałkiem. Czynność tę wykonujemy mniej więcej 15 min. Dzięki temu ciasto uzyska jednolitą konsystencję, będzie aksamitnie gładkie, a po usmażeniu - kruchutkie i usiane bąbelkami.
Gotowe ciasto przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i przenosimy w chłodne (6-8 st.C) miejsce na co najmniej godzinę.
Ze schłodzonej kuli ciasta odkrawamy po sporym kawałku i szybko rozwałkowujemy na stolnicy na bardzo cieniutkie placki (grubości około 1 mm). Bardzo ważne jest, byśmy podczas wałkowania jak najmniej posypywali ciasto i stolnicę mąką, ponieważ podczas smażenia mąka opadnie na dno rondla i tłuszcz szybko zacznie się przypalać.
Kroimy placek nożem lub radełkiem na równoległoboki długości 9-10 cm i szerokości 3-4 cm. Każdy kawałek przecinamy na środku wzdłuż (nacięcie nie powinno być dłuższe niż 3-4 cm), następnie jeden koniec paska przekładamy przez to nacięcie.
Teraz możemy już przystąpić do smażenia chrustu. W płaskim rondlu lub głębokiej patelni mocno rozgrzewamy tłuszcz (smalec, olej lub mieszankę obu tych tłuszczów). Sprawdzamy, czy osiągnął właściwą temperaturę - jeśli kawałeczek ciasta wrzucony do tłuszczu natychmiast wypłynie na powierzchnię, możemy być pewni, że frytura jest dostatecznie gorąca. Świeżo uformowane ciasteczka wkładamy partiami (po 4-5 sztuk) do gorącego tłuszczu i smażymy z obu stron na złoty kolor. Następnie delikatnie wyjmujemy je łyżką cedzakową lub widelcem i osączamy na papierowym ręczniku, a potem układamy na półmisku, każdą warstwę obficie posypując przez sitko cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym.
Z tego samego ciasta możemy też robić róże karnawałowe. Z rozwałkowanego placka wycinamy kieliszkami krążki różnej wielkości, układamy 3-5 krążków jeden na drugim od największego do najmniejszego, przygniatamy mocno palcem w środku, aby się zlepiły. Brzegi lekko nacinamy, aby uformować płatki, i smażymy ciastka jak faworki. W środek każdej usmażonej róży wkładamy wiśnię osączoną z konfitury, a płatki posypujemy cukrem pudrem. Następnie układamy w piramidę na półmisku.
Faworki można przechowywać w temperaturze pokojowej, przykryte papierową serwetką - przez kilka dni, ale najsmaczniejsze są zaraz lub w dwa dni po usmażeniu. Zarówno do faworków, jak i róż karnawałowych zdecydowanie lepiej pasują napoje gorące (herbata, kawa, poncz) niż zimne.
Z mąki, żółtek, śmietany, cukru i octu zagnieść ciasto tak twarde jak na pierogi (powinny wytworzyć się w nim pęcherzyki powietrza), pozostawić na 1-2 godz. Następnie ciasto bardzo cienko rozwałkować, pokroić na ukośne pasy długości 10-12 cm i szerokości 2-3 cm. Każdy pasek naciąć wzdłuż na środku, jeden koniec paska przewlec przez otwór. Wkładać faworki na rozgrzany tłuszcz. Gdy się zrumienią, przewracać je na drugą stronę. Po usmażeniu ułożyć na bibule, by ociekły z tłuszczu. Rozłożyć faworki na półmiskach i posypać cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym.